Bez wątpienia każdemu z nas potrzeba ciągłej modlitwy o roztropność, o umiejętność rozróżniania dobra i zła, a następnie podążania w swych czynach za tym pierwszym. Intuicyjnie wyczuwamy bowiem, że nasze życie wieczne, otrzymane tak naprawdę już na chrzcie świętym, jest w pewnym sensie od tamtej pory w naszych rękach (zob. KKK 1263, 1274). To, czy będzie ono dla nas radosnym obcowaniem ze świętymi w niebie, czy też raczej wieczną udręką w otchłaniach piekielnych pozbawionych Bożej obecności, zależy od tego, w jaki sposób zechcemy dzisiaj, w naszej codzienności, odpowiedzieć na Bożą miłość, jakiej odpowiedzi udzielimy na te wielkie rzeczy, które Bóg uczynił dla nas.
Na drodze przemiany własnego życia nie jesteśmy sami. Jeżeli tylko jest w nas pragnienie wyprostowania tego, co w naszym życiu krzywe, odbiegające od Bożej normy, odstające od Bożego wzorca, Pan z pewnością udzieli nam swej pomocy, bo po to stał się człowiekiem i umarł za nas na krzyżu, aby nas zbawić, a nie potępić.
Dlatego Bóg daje siły, daje łaskę, ale wszystkiego za nas nie zrobi. Nie zmienimy naszego życia bez naszego udziału. Konieczny jest osobisty wysiłek, by porzucić to wszystko, co trzyma nas od Boga na dystans; porzucić to wszystko, co stawia mur między mną a drugim człowiekiem; porzucić to wszystko, co mnie samego upokarza do granic możliwości.
Rozważania niedzielne
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne