Rozważania niedzielne
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Z ufnością zwracajmy się więc do Maryi, Niepokalanie Poczętej Dziewicy i Matki Bożej. Ona nadal jest „ucieczką grzeszników”. Niech prowadzi nas do swego Syna, Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata, i pomaga nam przygotować się na Jego przyjście.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Adwent jest okresem oczekiwania w chrześcijaństwie, który w kościele katolickim tradycyjnie poprzedza Boże Narodzenie i trwa od początku adwentu do 16 grudnia. Radosne oczekiwanie na przyjście Mesjasza, które charakteryzuje adwent, ma swoje korzenie w głębokiej tradycji i jest okresem, który wykracza poza prostą liczbę dni, łącząc w sobie zarówno oczekiwanie na narodziny Jezusa 24 grudnia, jak i oczekiwanie na powtórne przyjście Chrystusa. Ten okres w liturgiczną adwentu rozpoczyna pierwsza niedziela adwentu, która przypada na koniec listopada lub początek grudnia.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Nie znać daty „owego dnia” jest rzeczą człowieczą, tak dalece, że nawet Syn, który jako Bóg wiedział wszystko, jako człowiek również tej niewiedzy doświadczał, tak jak doświadczył ludzkiego ubóstwa, samotności, cierpienia i śmierci. „Niewiedza – pisał św. Atanazy – jest bowiem cechą ludzką, szczególnie zaś w sprawach tego rodzaju. Ale i to jest znakiem łaskawości Zbawcy. Skoro bowiem stał się człowiekiem, nie wstydził się wyznać nieświadomości pochodzącej z ciała (...), aby pokazać, że choć wie jako Bóg, nie wie jako ten, który posiada ciało”.
Dla nas, ludzi obciążonych „cielesną” pokusą zajmowania się najpierw tym, co przyjemne, a odkładania spraw trudnych (chociaż ważnych) na później, owa nieznajomość ostatniej godziny okazuje się zbawiennym zrządzeniem Bożej Opatrzności. Wymusza bowiem na nas konieczność twórczego wykorzystania każdej darowanej nam przez Boga chwili, bowiem każdy dzień życia może się okazać ostatnim.
W praktyce oznacza to, że chrześcijanin powinien być w każdym dniu przygotowany na śmierć pojmowaną jako ostateczne spotkanie z Chrystusem, który „złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga” w przekonaniu, że Jego zbawcze dzieło wyda w nas owoce świętości. Dlatego „śpieszmy się kochać ludzi...” (ks. Jan Twardowski). I śpieszmy się kochać Boga.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Cóż jest bowiem Jego królestwem? Czy nie są nim ci, którzy wierzą w Niego, a którym mówi: «nie są oni ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata»? Chciał, aby oni byli w świecie, dlatego o nich mówił do Ojca: «Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale żebyś ich zachował od złego». Toteż i tu nie mówi: «Królestwo moje nie jest» na tym świecie, lecz «nie jest z tego świata». (...) Tu jest bowiem Jego królestwo aż do końca świata, kiedy przybędą żeńcy, to jest aniołowie, aby zebrać z Jego królestwa wszelkie zgorszenie. To oczywiście by się nie stało, gdyby Jego królestwa tu nie było. Ale nie jest ono stąd, bo On pielgrzymuje na ziemi. Do swego królestwa mówi: «Nie jesteście ze świata, ale Ja was ze świata wybrałem.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Kochać Boga sercem, to nie kochać Go w lęku, lecz kochać miłością. W tym przykazaniu nie jest napisane, że mamy Go kochać, ponieważ On nas kocha. Dlatego należy zrozumieć to przykazanie w ten sposób: kochaj Go, nawet wtedy, gdy wszystko wskazuje, że On nie ma dla Ciebie miłości. My kochamy tylko tych, którzy nas kochają, ale Bóg oczekuje od nas miłości bez interesu, bez wzajemności, miłości, która kocha zawsze. Owszem, On nas kocha nieporównywalnie wspanialszą miłością, ale kochać Go mamy nawet wtedy, gdy nic z tej miłości nie dostrzegamy na ścieżce naszego życia. Poza tym nakaz kochania nie dotyczy sfery odczuwania emocji, tylko dotyka naszej woli. Chodzi o to, byśmy chcieli Go kochać, a nie tylko czuli, że Go kochamy. Czy można sobie nakazać miłość? Tak, wtedy, gdy ktoś, kogo zamierzamy kochać, jest godny tej miłości, a nie dlatego, że nam się podoba lub jest dla nas wyjątkowo przychylny. Możemy nakazać sobie miłość w tym znaczeniu, że pragniemy poczynić wszelkie możliwe kroki, by osiągnąć szczyt miłości i nigdy nie zrezygnować z dążenia do umiłowania Boga jeszcze mocniej niż dotychczas. Całym sercem, całą duszą, całym umysłem, całą mocą! Całym, czyli całkowicie, każdym detalem naszej natury, krótko mówiąc: totalnie!