Dla tego, kto chce zachować swoje ziemskie życie, skarbem nie jest Bóg, wiara i wszystko, co z niej wypływa, ale on sam: jego ciało, zachcianki, pragnienia i przyziemne dążenia, a nade wszystko jego bardzo egoistyczne i zaborcze „ja”, którym jedynie się kieruje i które jawi się mu jako absolutny punkt odniesienia dla jego myślenia i postępowania – zupełnie traci on poczucie, że tak naprawdę jest kruchą glinianą skorupą! Jakże często mówimy: „Wprawdzie Bóg twierdzi, że powinienem postąpić tak, ale ja sądzę, myślę, uważam, że ma być zupełnie inaczej”. To smutne zachowanie człowieka – glinianego garnka, a równocześnie narastający w jego życiu dramat, bo Jezus mówi wyraźnie: „kto chce zachować swoje życie, straci je”. Jeśli zatem z uporem będziemy próbowali zachować swoje egoistyczne „ja”, które niegdyś wydobyło się gromkim głosem z ust niektórych aniołów, to nie będziemy służyć Bogu, a potem za diabelską pokusą obiecującą: „będziecie jak bogowie” przeszło na pierwszych rodziców, powodując ich odwrócenie się od Stwórcy, to grozi nam niebezpieczeństwo samounicestwienia!
Dlatego Chrystus, pragnąc nas ratować, przypomina: „Człowieku, jeżeli pójdziesz za tym, to wszystko stracisz; jeśli jednak będziesz miał w sobie na tyle pokory i mądrości, że z tego zrezygnujesz, to wszystko odzyskasz! Jeśli ze względu na Mnie porzucisz własne «ja», żeby cię ono nie przywodziło do zła i nieszczęścia, wtedy naprawdę wszystko zachowasz”. To jest jedno z najbardziej istotnych pouczeń, jakie daje nam dzisiaj Jezus.