Życie stanowi wielką wartość. Gotowi jesteśmy oddać za nie pieniądze, tytuły, sławę, bogactwo... Ale nie jest ono wartością najwyższą. Istnieje bowiem siła wyższa, mająca władzę nad życiem. A siłą tą jest miłość. Z miłości człowiek może oddać życie za tych, których kocha.
Ojciec Kolbe w obozie zagłady objawił potęgę tej siły, która decyduje o wielkości człowieka. Sam dobrowolnie oddał życie za drugiego więźnia. Wybrał śmierć. Nie popełnił samobójstwa, bo ono polega na zniszczeniu siebie samego, a to jest złem. Człowiek nie może niszczyć. Może jednak oddać swoje życie za życie tych, których kocha.
Miłość jest tak silna, że potrafi przezwyciężyć naturalne pragnienie życia i oddać życie dla dobra osoby kochanej. W tym geście człowiek nie niszczy siebie, ale wręcz przeciwnie, podejmując taką decyzję tworzy siebie. W geście ofiarowania życia za innych osiąga najwyższy szczyt doskonałości dostępny dla człowieka.
Nie chodzi tu tylko o świętego ojca Maksymiliana Kolbego, ale o każdego człowieka, który ryzykując życie ratuje innych. To ryzyko, nierozerwalnie złączone z ofiarą, świadczy o potędze jego ducha i wielkości jego serca. Może to być żołnierz umierający w obronie Ojczyzny, strażak ginący w płomieniach podczas akcji ratowania zagrożonych i może to być matka lub ojciec dający życie swoim dzieciom, godzina po godzinie, w mozolnym trudzie pracy i troski o dom.
Jezus wchodząc do Jerozolimy w Niedzielę Palmową wiedział, że w najbliższych dniach czeka Go w tym mieście śmierć. On podjął decyzję oddania swego życia za nas. Ukazał tym samym tę niepojętą moc, jaka jest w sercu człowieka, jedyną moc decydującą o jego godności — moc miłości.
Rozważając postawę Syna Człowieczego w dramatycznych wydarzeniach Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku i Wielkiej Niedzieli, trzeba nieustannie mieć na uwadze tę wielką prawdę, iż miłość jest silniejsza od życia. Ktokolwiek ceni życie swoje więcej niż miłość, nie wejdzie w głąb tajemnic Wielkiego Tygodnia. Będą one dla niego pełne absurdów.
Wielki Piątek ma niesłychane znaczenie dla całej ludzkości, bez względu na to, czy ludzie o tym wiedzą czy nie. Jest to bowiem dzień, w którym została dana odpowiedź, i to samego Boga, na najtrudniejsze pytanie: w jaki sposób można wykorzystać życie doczesne. Spożytkowanie dni, tygodni, lat na zaspokojenie doczesnych pragnień jest marnotrawstwem. Myślący człowiek chciałby je wykorzystać w sposób twórczy. Oto Jezus daje odpowiedź. Trzeba, by zadecydowała o nim miłość. Trzeba je oddać za kogoś, kogo kochamy. Ten, kto potrafi to uczynić, ujawni potęgę swego serca. Sam udoskonali siebie i ubogaci innych.
Szczęśliwy człowiek, który w oparciu o miłość mądrze rozda swe życie tym, których kocha. On już nie jest niewolnikiem życia, on jest jego szafarzem. Na jego twarzy pojawi się uśmiech radości. Rozdaje bowiem innym najcenniejszy skarb, jaki posiada.
Trzeba podziękować Jezusowi za objawienie tej zdumiewającej prawdy. To ona otwiera perspektywy przed każdym, rodzącym się i umierającym. Każdy może swoje życie, swoje cierpienie, a nawet ból umierania ofiarować za tych, których kocha. Ubogacając ich dostrzeże sens swego przebywania na ziemi. Dla chrześcijanina, który odkrył tajemnicę potęgi miłości, Wielki Tydzień staje się świętem. Dotyczy to zwłaszcza czasu od mszy świętej w Wielki Czwartek do Wielkiej Niedzieli. W chrześcijańskim domu w Wielki Czwartek powinno być już po porządkach, po gorączce przygotowań świątecznych. Wszyscy rozważając mękę Zbawiciela, winni dostrzec niepojętą moc miłości, która potrafi rozdać życie doczesne w geście ubogacenia tych, których kocha.
Ks. Edward Staniek (http://www.mateusz.pl/czytania/2018/20180325.html#oremus)