Teatralna scena mycia rąk przez Piłata, tuż przed wydaniem wyroku śmierci na Jezusa, urosła do rangi ewangelicznego symbolu. Mówi o próbie ucieczki przed odpowiedzialnością. Piłat był poganinem. Umywał ręce publicznie. Chciał w ten sposób ukazać ludziom, że nie jest winien przelania krwi Proroka z Nazaretu. Chciał się usprawiedliwić przed ludźmi.
Nie trzeba być wnikliwym obserwatorem, by dostrzec, jak często ludzie uciekają się do gestu Piłata, jak łatwo umywają swe ręce od odpowiedzialności za swoje czyny. Oto chłopcy kopią piłkę na podwórku. Zabawa angażuje wszystkich. Nagle słychać brzęk tłuczonej szyby, piłka ląduje w oknie. Gdy poszkodowany gospodarz usiłuje ustalić, kto wybił szybę, winnych nie ma. Każdy umywa ręce. W świecie dorosłych jest podobnie. W rzeźni zginęło pięć ton mięsa. Trzyosobowa komisja przesłuchuje siedmioro ludzi odpowiedzialnych za magazyn. Śledztwo trwało cztery dni. Winnych nie znaleziono. Wszyscy zdołali umyć ręce. Jedynie obserwatorzy złośliwie zauważyli, że przed śledztwem było siedmiu ludzi o brudnych rękach, a po śledztwie — doliczając członków komisji — dziesięciu. Umywanie rąk od odpowiedzialności to jedna z dobrze opanowanych umiejętności przez współczesnego człowieka. Szkoda jedynie, że chrześcijanie pilniej naśladują w tym względzie pogańskiego prokuratora Judei, niż Zbawiciela.
Gest umywania rąk był znany nie tylko poganom. Żydzi również umywali ręce, i to wiele razy w ciągu dnia. Chodziło im zarówno o zachowanie higieny, jak i o wykonanie przepisu prawa religijnego. Obmywanie rąk miało oznaczać troskę o czystość serca. Nie chodziło zatem o wzgląd na ludzi, jak to miało miejsce u Piłata, lecz o wzgląd na Boga.
Początkowo gest umycia rąk miał głęboką wymowę. Szybko jednak został zredukowany jedynie do pustego zewnętrznego znaku, któremu nie odpowiadało wewnętrzne nastawienie. Jezus widząc to zakłamanie mocno zaatakował tę praktykę. Przed Bogiem ważna jest czystość nie rąk, lecz serca. „Z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Wszystko to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym”. Prawdziwa religijność polega na czystości serca. Ono musi być nie tylko obmyte, lecz wypełnione dobrymi myślami, szacunkiem do człowieka, pragnieniem niesienia pomocy, umiłowaniem prawdy, mądrością.
Jezus, znając ludzką słabość, nigdy nie stawia — jako warunku przynależności do Boga — wolności od jakiegokolwiek grzechu. Nie. On domaga się odpowiedzialności za każdy czyn, a więc i za grzech. Umywanie rąk jako ucieczka od odpowiedzialności jest klęską człowieka. Grzech trzeba przynieść do Boga, bowiem tylko On może nas z niego usprawiedliwić.
Jako chrześcijanie nie możemy w umywaniu rąk naśladować ani Piłata szukającego usprawiedliwienia przed ludźmi, ani Żydów ostro zganionych przez Jezusa. Naszym niedościgłym wzorem jest sam Zbawiciel umywający nie swoje ręce, lecz nogi uczniów. On sam w Wieczerniku dał nam przykład pełnej odpowiedzialności za drugiego człowieka i w formie przykazania nowego wezwał nas, byśmy sobie wzajemnie nogi umywali.
Ks. Edward Staniek (http://www.mateusz.pl/czytania/2018/20180902.html)