W książce pt. „Chodź, bądź moim światłem” (Znak 2015) znajduje się zbiór listów Matki Teresy z Kalkuty, opracowany przez jej wieloletniego spowiednika. Publikacja odsłania nieznane dotąd duchowe oblicze Misjonarki Miłości. Przez 50 lat pogrążona była ona w „wewnętrznych ciemnościach” i toczyła długą, samotną walkę o wierność Chrystusowi. Jakże ten obraz jest inny od tego, który znaliśmy dotąd z tysięcy zdjęć, filmów i książek, a który przedstawiał skromną kobietę, niosącą pomoc najuboższym i zapomnianym, uśmiechniętą, z przekonaniem mówiącą o Bogu. To doświadczenie „nocy ciemnej” w wierze Matki Teresy pomaga nam lepiej zrozumieć uczniów, których przedstawia dzisiejsza Ewangelia. Pokazuje, jak odkrywać obecność Zmartwychwstałego, który wzywa Piotra do pójścia za Nim drogą cierpienia.
Wierzyć to pójść za Zmartwychwstałym, to dać się „opasać i poprowadzić”. Jezus przecież jest pośród wierzących, choć nie zawsze możemy „odczuwać” Jego obecność. Nie bez znaczenia jest to, że uczniowie spotykają Jezusa będącego w drodze. Droga symbolizuje tu przede wszystkim trud wzrastania w wierze. Człowiek otrzymuje od Boga dar wiary, ale ma za zadanie go rozwijać. Nawet wtedy, gdy wydaje mu się, że po ludzku wszystko stracone, a przed oczyma rozciąga się bezkresna ciemność. Bo wiara to światło, które swoimi promieniami oświeca i rozgrzewa nasze serca, napełniając je ufnością w moc Boga. Droga wiary Matki Teresy, spotkanie Jezusa nad Morzem Tyberiadzkim z uczniami, to doświadczenia bliskie wielu z nas. Prowadzi ono do spotkania z Chrystusem żyjącym, który przychodzi w słowie i karmi nas swoim Ciałem. Pokazuje, jednocześnie, że nie możemy przyjmować wiary powierzchownie, jak zwykłej plotki. Przyjąć wiarę to zaprosić do swojego życia Jezusa i wyznać: „Panie, Ty wiesz że Cię kocham”.
Bóg wzywa nad do tego, żebyśmy bardziej słuchali Jego niż ludzi. W ten sposób nasze życie stanie się inne, zmieni swoją perspektywę. Nie chodzi przecież o to, by poświęcać Bogu trochę czasu w niedzielę, codziennie rano i wieczorem. Wiara powinna przemieniać całe nasze życie, wpływać na nasze myślenie, nasze życiowe wybory. Nie może być takiej sytuacji, że uznajemy się za ludzi wierzących, a jesteśmy za tym, co nie jest zgodne z Ewangelią. Ważna jest więc wierność w sprawach drobnych, jak codzienna modlitwa w rodzinie, regularne uczestniczenie we niedzielnej Eucharystii, z szacunkiem uczyniony znak krzyża. Wiara prowadzi nas do uczciwości w wykonywaniu pracy, sumiennej nauki w szkole, przestrzegania w codziennym życiu przykazań Bożych i kościelnych. Wiara wskazuje, by podejmować starania o dobro własnej rodziny, godne traktowanie współmałżonka, zaangażowanie w trud wychowania dzieci i młodzieży, dobre traktowanie członków rodziny i pracę nad swoimi wadami. Wiara motywuje nas do tego, by nie pozostawać obojętnym wobec zła, które dzieje się wokół nas. Mamy również rozwijać swoją wrażliwość, by nie przechodzić obojętnie wobec cierpienia i niesprawiedliwości, które dotykają innych ludzi.
Nasza codzienność daje nam okazję do świadectwa wiary w Zmartwychwstałego Pana. W ten sposób – jak zauważa papież Franciszek – stajemy się „żywymi pisarzami Ewangelii”.
ks. Leszek Smoliński (https://liturgia.wiara.pl/doc/420044.3-Niedziela-Wielkanocna-C)