Wielki Post ma być dla nas czasem spotkania z Bogiem miłosierdzia, który zbawia, wyzwala, dokonuje duchowej odnowy ludzkiego serca. W zapowiadanym przez proroków Mesjaszu rozpoczyna się na nowo historia człowieka. On „swoimi słowami, gestami i całą swoją osobą objawia miłosierdzie Boga”. Dzięki Niemu otrzymujemy nowe życie. Aby otrzymać nowe życie, potrzeba osobistego spotkania się z Miłością miłosierną. Z Bogiem czułym, delikatnym, pochylonym nad dzieckiem, a jednocześnie wyraźnie rozróżniającego grzech od grzesznika.
„Idź i nie grzesz więcej!” Jak mówił św. Augustyn: kiedy odeszli wszyscy pozostali dwoje: biedna kobieta i miłosierdzie. Jeśli nasza scena jest krzykiem, by rozpoznać w Jezusie miłosierdzie Ojca, musimy sobie uświadomić, czym jest miłosierdzie. To wewnętrzny przymus pochylania się nad tym, co słabe, co domaga się zmiłowania przez swoją bezradność i wynikającą z tego tytułu zależność. Tak opisywana miłość niesie w sobie całkowitą darmowość i bezinteresowność. Tylko dla faryzeuszów wszystko było już jasne. Nie przewidzieli tylko jednego – że Ten, od którego oczekiwali potwierdzenia własnej „sprawiedliwości”, własnych grzesznych zamysłów, jest Jedynym Sprawiedliwym i nie przyszedł, by świat sądzić, ale szukać tych, którzy zginęli, tych, „którzy się źle mają”.