Bogu zależy na jedności. On sam jest jej źródłem i występowanie przeciwko jedności jest występowaniem przeciwko Bogu. To swoisty papierek lakmusowy w wielu międzyludzkich sytuacjach: nie jest dobre to, co prowadzi do rozłamów i niezgody; jest słuszne to, co buduje jedność i pokój między ludźmi. Nawet jeśli pozory pewnych działań, albo jakaś argumentacja, próbuje nas przekonać o odwrotnym wartościowaniu.
Jezus zapewnia o swojej obecności we wspólnocie Kościoła, nie tylko jako całości. Chce abyśmy byli pewni, że wspiera swoją opieką i wstawiennictwem u Ojca, nawet dwuosobową, najmniejszą wspólnotową komórkę Kościoła. Zbyt słaba jest nasza wiara w tę, konkretną przecież, obietnicę: „Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca”. Małżonkowie, rodziny, przyjaciele, współpracownicy – wszyscy powinniśmy bez wahania i na co dzień korzystać z tego sposobu na modlitwę skuteczną, i w obecności Jezusa. Jedyny problem leży po naszej stronie – jeśli nie mamy odwagi tej wspólnej modlitwy zaproponować. Ale to piękne pole do naprawy naszych obyczajów i zaproszenie do pogłębienia relacji – i tych z ludźmi i tej z Bogiem.