Pierwsze przykazanie Dekalogu mówi: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”. Bóg pragnie dać człowiekowi samego siebie, tzn. najwyższe i jedyne Dobro, które JEDYNIE zaspokoić może ludzką potrzebę szczęścia. Grzech to odwrócenie się od Boga i szukanie szczęścia gdzieś indziej, poza Bogiem, a nawet wbrew Niemu. Od Adama i Ewy zaczęła się ta poniewierka, ta nasza pogoń za nicestwem.
Szatan wciąż zwodzi ludzi, obiecując im raj na ziemi. Szczególnie w naszych czasach to kuszenie diabelskie jest bardzo silne. Jesteśmy wszyscy pod przemożnym wpływem propagandy konsumpcjonistycznej. Wmawia się nam, że zaspokajanie różnorakich potrzeb doraźnych to jedyne szczęście, jakie dla człowieka jest dostępne. Również bombardowani jesteśmy światopoglądem antyreligijnym. Wmawia się nam, że pytania o Boga, o wiarę, o to co po śmierci, to pytania nieistotne.
Każdy z nas wierzących ma pewnie swoje osobiste doświadczenie Boga i przekonał się nieraz o Jego bliskości; mógłby uznać za swoje słowa proroka Jeremiasza z dzisiejszej pierwszej lektury: „Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś ”. Mimo takiego pozytywnego doświadczenia wiary, ulegamy jednak wpływom antyreligijnego środowiska, w którym żyjemy, i moglibyśmy również odnieść do samych siebie te słowa Proroka: „Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają.” Nieraz czujemy się otumanieni przez ducha naszych bezbożnych czasów, nie przyznajemy się do wiary i to, co właśnie powinno nas napełniać dumą – tj. wiara w Chrystusa i wierność Jemu – onieśmiela nas i zawstydza, jakbyśmy mieli się czego wstydzić...
W dzisiejszej Ewangelii Jezus ostrzega nas, abyśmy nie szli za duchem bezbożnych czasów, abyśmy odrzucali poprawność polityczną, abyśmy domagali się życia wg prawdy, że Bóg jest Bogiem a człowiek człowiekiem, że prawo Boże jest ponad prawem ludzkim, że jest nagroda za cnotę i jest kara za występek, że człowiek ostatecznie odpowie przed Bogiem za swoje życie i odbierze wieczną nagrodę lub wieczną karę: „Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania”.
Cóż by nam dało, gdybyśmy za cenę uznania u ludzi bezbożnych wyrzekli się prawdy Ewangelii? Co warte byłoby takie życie? „...Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je...” Gdybyśmy wstydzili się wiary w Boga, to wiara nasza byłaby jak zwietrzała sól, niezdatna już do niczego jak tylko do wyrzucenia i bycia deptaną przez ludzi. Co byśmy na tym zyskali? „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” Wszystkie dobra, jakie człowiek na tym świecie może zdobywać i gromadzić, są utracalne i człowiek je straci – najpóźniej w godzinie śmierci. Tylko Bóg nas nie zawiedzie, On jest naszym najwyższym Dobrem i jedyną Nagrodą, o którą warto się ubiegać.
O. Czesław Front