Tematem wiodącym dzisiejszej liturgii jest przebaczenie: «Wtedy podszedł Piotr i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć bratu, jeśli wobec mnie zawini? Czy aż siedem razy?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie twierdzę, że siedem, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy...”» (Mt 18, 21-22). Pan Jezus stawia przebaczenie drugiemu jako warunek konieczny dla uzyskania Bożego przebaczenia dla nas samych, którzy zawsze jesteśmy niewypłacalnymi dłużnikami... Otóż wielką przeszkodą w przebaczaniu jest gniew i nieprzejednanie, cechujące niewypłacalnego dłużnika z dzisiejszej Ewangelii: „Gdy ów sługa wyszedł, spotkał innego sługę swego pana, który był mu winien sto denarów. Chwycił go, zaczął dusić i mówił: «Oddaj wszystko, coś winien». A on upadł na ziemię i prosił: «Okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam». On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu” (Mt 18, 28-30). Widać z tej sceny, że dłużnik, któremu przed chwilą darowano dług niemożliwy do spłacenia, zamiast się cieszyć, wpada w gniew z powodu innego błahego długu, którego on jest wierzycielem.
Czym zatem jest gniew?
Gniew to – idąc za św. Janem Chrzcicielem de la Salle - impuls duszy, który powoduje, że odrzuca się gwałtownie rzeczy, które nam się nie podobają; to chęć pomszczenia zniewag, które nam zadano. Przyczyną gniewu jest przywiązanie do przyjemności, do bogactw, do zaszczytów. Grzeszy gniewem ten, kto czegoś, co mu jest nieprzyjemne, nie znosi z cierpliwością; kto złości się na tych, którzy nie robią tego, czego on chce; kto szuka zemsty. Gniew rodzi nienawiść i wzgardę wobec bliźniego; powoduje kłótnie, wypowiada słowa ubliżające, przekleństwa; doprowadza do wybuchów złości i ataków furii, które szkodzą duszy i ciału; pod wpływem gniewu oczernia się i obgaduje innych; owocem gniewu są zabójstwa i wszelkie krzywdy, jakie się wyrządza bliźniemu mszcząc się na nim. Gniew szkodzi bardzo tym, którzy się mu oddają. Odbiera im rozum i zaciemnia zdrowy osąd, doprowadza ich do utraty pokoju serca i wszystkich dobrych uczuć; sprawia, że są oni podobni do demonów, które zawsze szaleją z wściekłości i stale przeklinają święte imię Boga. Gniew powoduje także ciężkie nieporządki we wspólnocie ludzkiej, niszczy miłość braterską, rodzinną, uniemożliwiając życie wspólne... - Najlepszym lekarstwem na gniew jest hamować już jego pierwsze porywy i oddalać powody, które go wzbudzają; nie słuchać plotek; unikać towarzystwa osób gniewliwych i mieć silne przekonanie, że nasze własne defekty są bardzo przykre dla innych...
Na koniec posłuchajcie do czego doprowadził raz ludzi gniew:
W mieście Ż. w dawnej Galicji zdarzył się tragiczny wypadek. Otóż żona miejscowego żyda M. B. kupiła sobie kapelusz za 20 koron. Mężowi powiedziała, że kapelusz kosztował tylko 8 koron. Kiedy kobieta pokazywała swój nowy kapelusz odwiedzającej ją przyjaciółce, ta powiedziała głośno, że ten kapelusz kosztuje 20 koron. Usłyszał to modlący się w przyległym pokoju mąż. Oburzony wpadł do pokoju żony, porwał kapelusz i wrzucił go do pieca w kuchni. W odpowiedzi żona zerwała mężowi tałes, tj. szal modlitewny, za co on strasznie rozgniewany uderzył ją tak silnie w policzek, że małżonka upadła na podłogę nieżywa. - W kilka godzin później wieść o zabójstwie rozniosła się po mieście. Kiedy żandarmi przyszli po nieszczęśliwego małżonka, ten uciekł na strych i tam się powiesił. Sąsiedzi zajęli się z litości małymi sierotami, jakie zmarli pozostawili... (zob. Głos Narodu, Kraków 1909)
Takich historii jest pewnie wiele i będą się zdarzały do końca świata. Niektórzy jednak przejmą się słowami Pana Jezusa, zaczną ćwiczyć się w cnotach i unikną wielu nieszczęść. Trzeba się nawracać i wierzyć w Ewangelię...
O. Czesław Front