Rozważania niedzielne
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Ktoś fantastycznie powiedział: „Postawić swoją modlitwę obok życia, choćby bardzo blisko, to tak jak kłaść drożdże obok ciasta, a klucz obok zamka”. Jeśli mam wypełnić zamysł Boży, jeśli każdego dnia ma się dokonywać wspaniałe arcydzieło, które Bóg przygotował, to moja modlitwa w żaden sposób nie może stać obok życia, nawet gdyby to było bardzo blisko. Ona musi obejmować każdą chwilę! – to wszystko, czym żyję, co stanowi przedmiot moich trosk, niepokojów, wyborów, decyzji i cierpień. Jeśli będzie bowiem stała choć odrobinę obok życia, wtedy nie przyniosę żadnego owocu ani nie wypełni się arcydzieło, które Bóg zamierzył.
Miejmy to bardzo głęboko w sercu. Żeby odtąd żaden dzień w naszym życiu nie był tylko ulotną datą czy nietrwałą kartką z kalendarza, lecz abyśmy go cenili tak, jak oczekuje Jego dawca. Abyśmy każdego poranka dostrzegali, jak ten nowy dzień wydobywa się z otchłani wieków i jaką jest wspaniałą propozycją Bożą skierowaną do serca każdego z nas.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Kościół jest instytucją bosko-ludzką, której Chrystus powierzył władzę kluczy. Złożył je w ręce Piotra i jego następców. Czego dotyczy ta władza? Co Piotr zamyka i co otwiera?
To klucze do świata prawdy objawionej. Klucze pozwalające na wtajemniczenie w bogactwo Pisma Świętego i Tradycji. To klucze do świata dobra i świata zła. Nimi otwiera Kościół świat dobra i miłosierdzia i nimi zamyka świat zła, kiedy nawrócony człowiek go opuści. Te klucze, nad którymi czuwa Piotr, spoczywają w ręku wychowawców. To klucze do świata świętości, którymi Kościół otwiera świat łaski. Czyni to w sakramentach. One spoczywają w ręku kapłana, który konsekruje chleb i rozgrzesza. Czuwa jednak nad nimi Piotr, który jest za nie odpowiedzialny. To klucze dyscypliny kościelnej, czyli prawa obowiązującego ochrzczonych. One zamykają drzwi Kościoła dla tych, którzy są niezdyscyplinowani, i otwierają je tym, którzy chcą prawami tymi żyć. Te klucze spoczywają w rękach biskupów.
Uczeń Chrystusa, należąc do Kościoła, winien znać moc owych kluczy i umieć z nich korzystać. Władzy w Kościele nie da się porównać z żadną inną na ziemi. W nim włada Bóg i On rozliczy kluczników.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Nasze życie religijne niech będzie podobne do postawy św. Piotra. On przeżył gwałtowną „emocję ognia”, gdy zobaczył Mistrza kroczącego po jeziorze. Wcześniej głęboko uwierzył, że Jezus z Nazaretu jest Synem Bożym. Przyjął tę prawdę aktem wolnej woli – powiewem łagodnego wiatru. Pod wpływem „emocji ognia” zawołał: „Każ mi przyjść do siebie!”. „Przyjdź” – usłyszał w odpowiedzi. Gdy kroczył po wodzie, przeżywał swoją codzienność opartą o wolny wybór swojego Mistrza i Pana. Ale zobaczył wielką falę – doświadczył „emocji trzęsienia ziemi”. Przestraszył się i zaczął tonąć. Jednak jego wcześniejszy wolny wybór pozwolił mu na okrzyk: „Panie, ratuj!”. I Pan go uratował i powiedział: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary”.
Naśladujmy św. Piotra. Naszym aktem wolnej woli uznajmy, że Jezus z Nazaretu to nasz Pan i Zbawiciel. Uwierzmy w Niego mocno i szczerze. Pielęgnujmy tę wiarę poprzez modlitwę i życie sakramentalne. W naszej codzienności odczytujmy chwile łagodnego powiewu wiatru i wołajmy: „Bądź uwielbiony, nasz Boże, we wszystkim, co nas spotyka”. Gdy doświadczymy „emocji ognia”, też zawołajmy do naszego Pana i prośmy Go, by kazał nam przyjść do siebie. I kroczmy po wodzie bez strachu, wpatrzeni w Jego boskie oblicze. I radujmy się tymi chwilami uniesienia i wołajmy do Niego: „Bądź uwielbiony, nasz Boże, w każdym naszym kroku”. Gdy przeżyjemy emocje „trzęsienia ziemi”, nie załamujmy się. Nie przestraszmy się tego, że zaczynamy tonąć. Zawołajmy: „Panie, ratuj!”. Aktem wolnej woli wyznajmy wiarę i poprośmy Go o ratunek przy kratkach konfesjonału. Możemy być pewni, że nas uratuje i z uśmiechem i wyrozumiałością powie: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary”.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Sposób, w jaki Jezus traktuje kobietę szukającą pomocy, jest na pozór nie do przyjęcia. Nawet uczniowie wydają się być zdziwieni, a może i zawstydzeni, że Mistrz nie chce uczynić zadość jej prośbom... Jak się jednak okazuje, także taka postawa ma sens. Również ta chwila odrzucenia może służyć zbawieniu. Wzbudza jeszcze większą determinację, czyni kobietę nieustępliwą, tak że Chrystus może wreszcie znaleźć w jej sercu to, czego szukał: wiarę - „Niewiasto, wielka jest wiara twoja, niech ci się stanie, jak chcesz".
Warto zatrzymać się przy opowiadaniu, które przynosi nam dzisiejsza Ewangelia, by uczyć się przyjmować wszelkie trudne chwile, w których czujemy się niezrozumiani lub źle przyjęci. Być może są one właśnie po to, byśmy przekroczyli jakąś barierę w naszym życiu, która nie pozwala nam się „usamodzielnić", odrzucić pretensjonalny styl bycia i wziąć sprawy w swoje ręce. Być może są też po to, byśmy zrozumieli, że zanim cokolwiek zrobimy lub inni zrobią coś dla nas, potrzeba po prostu wiary.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Wielkie było zdziwienie św. Edyty Stein, kiedy pewnego dnia, zatrzymała się na chwilę w pustym kościele i stała się przypadkowym świadkiem rozmowy prostej kobiety z Bogiem. Ten dialog bliskich sobie osób bardzo poruszył Edytę, która nie wiedziała, że można w ten sposób przeżywać bliskość Boga. To zdarzenie wywarło wielki wypływ na jej ostateczną decyzję o przyjęciu chrztu w Kościele katolickim. Ani bowiem wiedza filozoficzna, ani mądrość traktatów teologicznych nie stały się dla Edyty miejscem dla tak osobistego doznania Bożej obecności. To była chwila łaski.
Królestwo Boże jest najwyższą wartością, której zdobyciu trzeba podporządkować wszystkie inne wartości. Pokazuje to przykład Edyty Stein i wielu ludzi, których ślady stóp przetrwały. Ewangelia nie pozostawia żadnych wątpliwości i decyzja jest jasna: liczne są skarby, ale jest jeden Skarb, istnieje wiele pięknych pereł, ale jest tylko jedna Perła. I tylko dla tego Skarbu oraz tej Perły warto i trzeba sprzedać wszystko, jak zrobili to ludzie z Ewangelii. Jest to konsekwencja tego, iż „Bóg nie może dawać siebie po kawałku, tylko wszystko naraz albo nic” (Mistrz Ekhart, Kazanie 77). I jedyny możliwy typ transakcji z Panem Bogiem to „wszystko za wszystko”.
Jeśli mielibyśmy tę przypowieść zastosować do naszej wakacyjnej sytuacji, to sądzę, że Chrystus apeluje do każdego z nas, aby raz jeszcze oddać Mu wszystko. Przybyliśmy tu z różnymi doświadczeniami życia, pełni wdzięczności, świętujący niedzielę, zadowoleni z rodzinnych spotkań, wyjazdów poza miasto. Ale może przyszliśmy też utrudzeni i obciążeni codziennością, obawami zamachów terrorystycznych, ciągłych niepokojów związanych choćby z mizernym wynagrodzeniem za ciężką pracę. Przyszliśmy z całym ogromnym bagażem naszych wielorakich doświadczeń, sukcesów, niekiedy zranień, z planami i nadziejami. Wszystko to trzeba oddać Chrystusowi. Oddać wszystko, aby móc na nowo zachwycić się Chrystusem – Niewypowiedzianą Perłą, jak nazywa Go starożytna tradycja.
I właśnie piękno, niezwykłość owej perły kieruje naszą uwagę, ku drugiej, po jasności decyzji, wyrazistości bohaterów dzisiejszej Ewangelii – są oni ludźmi zachwytu. Umieją odkryć piękno, bezgranicznie się nim zachwycić i zrobić wszystko, aby je pozyskać. To niezrównany zachwyt nad królestwem Bożym, królestwem miłości i pokoju do którego wszyscy dążymy po drogach czasu.
Pamiętaj o perle! To znaczy zachwyć się pięknem. Tu leży klucz do zrozumienia obu ewangelicznych postaci, które naszkicował dla nas Chrystus. Są oni ludźmi jasnych decyzji oraz ludźmi zachwytu, bo są ludźmi miłości.
Bardzo chcielibyśmy mieć skarb, posiadać perłę, ale często nie potrafimy się na te zadania całkowicie zdecydować. Zastanówmy się, czego boimy się sprzedać, co nas tak mocno trzyma i stoi na przeszkodzie w nabyciu tego najcenniejszego „skarbu” i „perły”, jakim jest sam Jezus? Starajmy się, by „rzeczy nowe”, o których mówi Chrystus, nie zostały podporządkowane naszym starym przyzwyczajeniom i wygodom. Ale byśmy z Boża pomocą osiągnęli prawdziwą mądrość.
ks. Leszek Smoliński (https://liturgia.wiara.pl/doc/420107.17-Niedziela-zwykla-A)