Rozważania niedzielne
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Czy powiedziałbyś dzisiaj o mnie, Panie: „Błogosławiony, który nie widział, a uwierzył?”. Ciągle zdaję się być niedowiarkiem jak Tomasz – moje oczy przesłonięte są bólem, strachem, niemocą, niepewnością tego, co czeka mnie jutro. Chcę dotknąć Twoich ran, by przekonać się – niemal fizycznie – że jesteś prawdziwy. Szukam w Tobie ratunku dla mojej wiary, która wydaje się być nikłym promieniem. Ale miłuję Ciebie, choć nie widziałem naocznie cudów jak Apostołowie, i wierzę, że jesteś Bogiem bogatym w miłosierną miłość.
Podnoszę dzisiaj oczy wiary i widzę Ciebie, miłosiernego Pana, który błogosławi mojemu życiu, by móc nazwać mnie, na końcu ziemskiego pielgrzymowania, błogosławionym, czyli szczęśliwym. Wpatruję się w Ciebie, miłosiernego Pana, wierząc, że mimo mojego niedowiarstwa zawsze mogę wrócić do Twoich kochających ramion.
Pragnę szeptać: „Jezu, ufam Tobie”, jak uczył mnie św. Jan Paweł II. I to on dzisiaj zachęca mnie, bym pozwolił Tobie, Zmartwychwstałemu Panu, wejść do wieczernika mojego życia i doświadczyć osobistego spotkania z Tobą, tak aby z głębi serca powiedzieć za św. Tomaszem: „Pan mój i Bóg mój”. Abym umiał otworzyć swoje oczy i serce na światło Ducha Świętego. Wtedy przemówią do mnie Twoje rany, Panie, i będę umiał kroczyć za Tobą i towarzyszyć Ci, dokądkolwiek się udasz.
Wpatruję się w Ciebie, Boże Miłosierdzia, i dotykam moją małą ludzką miłością Twojego miłosiernego Serca. Wpatruję się i wierzę, że mogę wrócić do Twoich miłosiernych ramion.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Dzisiejsza niedziela zwana jest Niedzielą Palmową. Rozpoczyna ona Wielki Tydzień, w czasie którego będziemy przeżywać największe Święta naszej wiary, Triduum Paschalne, rozpoczynające się w Wielki Czwartek Mszą Wieczerzy Pańskiej a kończące się w Niedziele Zmartwychwstania. Dzisiejsza niedziela przypomina o historycznym wjeździe Jezusa do Jerozolimy, zapowiedzianym przez proroka Zachariasza (Za 9,9), gdzie Bóg powraca do swojego Miasta Jeruzalem.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Czym jest kościół, możemy doświadczyć wtedy, kiedy z różnych powodów nasza świątynia – jako budynek – przestaje istnieć. Niestety czegoś takiego doświadczyli w 2016 roku mieszkańcy włoskiego regionu Umbrii w czasie trzęsienia ziemi. W mieście Nursja, z którego pochodził św. Benedykt, runęła bazylika. Dziennikarze, którzy pierwsi dotarli przed bazylikę, w której zawaliło się sklepienie i została tylko fasada, opowiadali, że widzieli mieszkańców, którzy patrząc na swój kościół, płakali, jakby stracili kogoś bliskiego, jakby stracili brata lub siostrę.
Bo świątynia to coś więcej niż tylko budowla z kamienia, cegły i marmuru. Ktoś może powiedzieć, że Bóg jest wszędzie. Ale my nie wszędzie jesteśmy tacy sami, nie wszędzie tak samo otwierają się nasz rozum i serce na modlitwę. I nie wszędzie możemy dotknąć Boga z taką łatwością jak w świątyni, gdzie sakramenty są na wyciągnięcie ręki…
W każdej świątyni o obecności Boga nie świadczy tylko jego poświęcenie, ale także obecność wiernych, którzy w nim się modlą, powierzając Bogu swoje radości i smutki. Bo o piękności kościoła nie mówi tylko wystrój – choć dla wielu to też jest ważne – ale przede wszystkim to, czy jest to kościół żywy.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Jezus daje potrzebne światło do lepszego widzenia otaczającej nas rzeczywistości, ale jednocześnie z żalem dodaje, że człowiek często „nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków” (J 3,20). Niektórzy ludzie wolą trwać w ciemności, bo opowiadają się po stronie zła. Nie chcą światła, ponieważ boją się zobaczyć prawdziwy obraz własnego życia. Jak często znajdujemy się w sytuacji Izraelitów na pustyni skażonych jadem zła. Mamy postawiony przed sobą znak uzdrowienia, ale brak nam dobrej woli, aby na niego spojrzeć.
Kościół zaprasza nas w dzisiejszą niedzielę do radości, której źródłem jest Bóg i Jego wierna miłość. Uczy jednocześnie, że powinniśmy postarać się spojrzeć na siebie w świetle Bożej prawdy i zobaczyć sakramentalny znak Bożego przebaczenia, aby przyjąć łaskę, której Bóg pragnie nam udzielać, gdyż On nie męczy się nigdy hojnością wobec nas, która jest źródłem duchowej radości.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Ludzie wdziewają maski, malują się, robią miny... Robią twarz! Nie zawsze to wychodzi na obraz i podobieństwo Boże. Niekiedy chciało by się zapytać: Czy to jeszcze człowiek? Prawdziwą twarz człowiek kształtuje swoim dobrym życiem. Wszystko co się w człowieku pisze myślami, przeżyciami, walką wewnętrzną, stylem życia, sposobem reagowania rzeźbi się twarz. Jeśli dziś mówi się tyle o robieniu twarzy, trzeba myśleć o chrześcijańskim, katolickim kosmetyku twarzy, o kształtowaniu siebie na obraz i podobieństwo Boże. Żeby tego dokonać, Kościół w Wielkim Poście każe nam się często przyglądać Chrystusowi w Jego różnych sytuacjach. Od Betlejem, poprzez Nazaret, na drogach głoszenia Ewangelii, poprzez Tabor, Kalwarię, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie. Zawsze i wszędzie jest to ten sam Chrystus i Jego Bożo–ludzka twarz.
Trzeba byśmy w sobie rzeźbili piękną twarz, dobrą, autentyczną, z której promieniuje radość, miłość, łagodność, czystość, twarz, której nie będziemy się lękać pokazać Bogu i ludziom, twarz, która będzie lustrem naszego wnętrza, naszej czystej duszy, rozkochanej w Bogu. Więc jeśli coś w moim życiu nie jest dobrze, to muszę coś poprawić, uporządkować, zmienić, by Bóg nie odwracał swojego oblicza od mojej twarzy, by ludzie nie lękali się nas, nie uciekali przed nami i nie mówili: Co się dzieje z tym człowiekiem? Taki był dobry, a teraz?
Okres Wielkiego Postu to czas poprawiania naszego duchowego wyglądu, całego duchowego stylu życia. Budować siebie na miarę i świętość Chrystusa. I musimy to robić sami we współpracy z łaską Bożą, by ludzie nie musieli nas ubierać w swoje szmatki i piórka, ale byśmy sami umieli znaleźć swój własny – Boży styl. Abyśmy mieli twarz, która jest lustrem duszy i na której odbija się blask Chrystusowego Oblicza.