Rozważania niedzielne
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Czym jest kościół, możemy doświadczyć wtedy, kiedy z różnych powodów nasza świątynia – jako budynek – przestaje istnieć. Niestety czegoś takiego doświadczyli w 2016 roku mieszkańcy włoskiego regionu Umbrii w czasie trzęsienia ziemi. W mieście Nursja, z którego pochodził św. Benedykt, runęła bazylika. Dziennikarze, którzy pierwsi dotarli przed bazylikę, w której zawaliło się sklepienie i została tylko fasada, opowiadali, że widzieli mieszkańców, którzy patrząc na swój kościół, płakali, jakby stracili kogoś bliskiego, jakby stracili brata lub siostrę.
Bo świątynia to coś więcej niż tylko budowla z kamienia, cegły i marmuru. Ktoś może powiedzieć, że Bóg jest wszędzie. Ale my nie wszędzie jesteśmy tacy sami, nie wszędzie tak samo otwierają się nasz rozum i serce na modlitwę. I nie wszędzie możemy dotknąć Boga z taką łatwością jak w świątyni, gdzie sakramenty są na wyciągnięcie ręki…
W każdej świątyni o obecności Boga nie świadczy tylko jego poświęcenie, ale także obecność wiernych, którzy w nim się modlą, powierzając Bogu swoje radości i smutki. Bo o piękności kościoła nie mówi tylko wystrój – choć dla wielu to też jest ważne – ale przede wszystkim to, czy jest to kościół żywy.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Ludzie wdziewają maski, malują się, robią miny... Robią twarz! Nie zawsze to wychodzi na obraz i podobieństwo Boże. Niekiedy chciało by się zapytać: Czy to jeszcze człowiek? Prawdziwą twarz człowiek kształtuje swoim dobrym życiem. Wszystko co się w człowieku pisze myślami, przeżyciami, walką wewnętrzną, stylem życia, sposobem reagowania rzeźbi się twarz. Jeśli dziś mówi się tyle o robieniu twarzy, trzeba myśleć o chrześcijańskim, katolickim kosmetyku twarzy, o kształtowaniu siebie na obraz i podobieństwo Boże. Żeby tego dokonać, Kościół w Wielkim Poście każe nam się często przyglądać Chrystusowi w Jego różnych sytuacjach. Od Betlejem, poprzez Nazaret, na drogach głoszenia Ewangelii, poprzez Tabor, Kalwarię, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie. Zawsze i wszędzie jest to ten sam Chrystus i Jego Bożo–ludzka twarz.
Trzeba byśmy w sobie rzeźbili piękną twarz, dobrą, autentyczną, z której promieniuje radość, miłość, łagodność, czystość, twarz, której nie będziemy się lękać pokazać Bogu i ludziom, twarz, która będzie lustrem naszego wnętrza, naszej czystej duszy, rozkochanej w Bogu. Więc jeśli coś w moim życiu nie jest dobrze, to muszę coś poprawić, uporządkować, zmienić, by Bóg nie odwracał swojego oblicza od mojej twarzy, by ludzie nie lękali się nas, nie uciekali przed nami i nie mówili: Co się dzieje z tym człowiekiem? Taki był dobry, a teraz?
Okres Wielkiego Postu to czas poprawiania naszego duchowego wyglądu, całego duchowego stylu życia. Budować siebie na miarę i świętość Chrystusa. I musimy to robić sami we współpracy z łaską Bożą, by ludzie nie musieli nas ubierać w swoje szmatki i piórka, ale byśmy sami umieli znaleźć swój własny – Boży styl. Abyśmy mieli twarz, która jest lustrem duszy i na której odbija się blask Chrystusowego Oblicza.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Środa Popielcowa rozpoczyna okres Wielkiego Postu - czas rozważania Tajemnicy Męki i Śmierci Chrystusa. W tym dniu wierni przyjmują na swoje głowy popiół - znak podjęcia wielkopostnej pokuty i nawrócenia. Pan Bóg przypomina o tym przez proroka Joela: "Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli" (Jl 2,12-13).
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Walka z pokusą jest naszą drogą do nawrócenia. Dzięki temu otwieramy nasze życie na postawę pokuty. Słowo „pokutować” w greckim oryginale to „metanoia”, co oznacza zmianę umysłu i serca. Jej duchowe znaczenie zakłada odwrócenie się od zła i zwrócenie się ku Bogu. Pokuta ma zatem kilka celów: żal za popełnione grzechy, pojednanie z Bogiem. Nasza pokuta wielkopostna, którą rozpoczęliśmy, ma nas przybliżać do Boga. Jest to nasze zadanie na najbliższe 40 dni.
Na tej drodze Jezus nie zostawia nas samymi. W Ewangelii czytamy, że w czasie, kiedy przebywał na pustyni, towarzyszyli mu i służyli aniołowie. Co to dla nas oznacza? Bóg nie zostawi nas samych na naszej wielkopostnej drodze nawrócenia. Kierując do nas słowa: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię! (Mk 1, 15), pragnie nas umocnić i wspierać na naszej życiowej drodze nawrócenia. Bo nawrócić się to zmienić swoje myślenie i swoje postępowanie. Nawrócić się to przylgnąć całym sercem do Boga i w codzienności wypełniać Jego wolę. Bez Boga sami nie damy rady. Jezus dziś, na progu Wielkiego Postu, zaprasza nas do nawrócenia i pełnego zaufania Jego słowu, do pójścia drogą, którą On wskazuje. Jest to droga przeciwstawiania się pokusą złego ducha, modlitwy, nawrócenia. Doprowadzi nas ona do prawdziwej i żywej wiary. Dlatego miejmy w sobie postanowienie i wewnętrzną siłę, aby wypełnić słowa Jezusa: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię! (Mk 1, 15).
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Kiedy Jezus wieczorem dokonał uzdrowienia teściowej Piotra, był zapewne zmęczony i powinien udać się na zasłużony odpoczynek. Zaszło już zmęczone słońce, a całe miasto było zebrane u drzwi, które nie zamykały się do późnej nocy. Mało tego, kiedy po wyczerpujących uzdrowieniach i egzorcyzmach powinien pozwolić sobie na dłuższy sen, On wstał, gdy jeszcze było ciemno, i modlił się. Pracował dla ludzkiego zbawienia po zachodzie słońca, a o mrocznym poranku, zanim słońce wstało, modlił się. Zbawienie jest totalnym samoofiarowaniem się Boga ludziom. Dzięki niemu człowiek został odkupiony, całkowicie pozyskany. Jezus, dając się nam bez reszty, kupił nas też bez reszty dla nieba. Zdobył nas na zawsze, ponieważ nam się oddał na zawsze. Został na wieki królem, ponieważ pracował nad naszym zbawieniem jak niewolnik. Jaką nagrodę wdzięczności otrzymał od nas?
Teksty dzisiejszych czytań mogą Cię wybawić z roszczeń, narzekań, pretensji i oczekiwań na gratyfikację za to, co przeżyłeś. Jan Paweł II był już bardzo słabym, starym i chorym człowiekiem, ale ciągle wypływał na głębię dalekich podróży, aby pozyskiwać ludzi dla Jezusa. Ktoś inny na jego miejscu poprosiłby już dawno o emeryturę i zamieszkał w ciepłym mieszkanku, z daleka od ludzkich łez, emocjonując się jedynie telewizyjnymi wiadomościami. Jakiś czas temu byliśmy świadkami niesamowitej wyprawy na biegun północny Marka Kamińskiego i Janka Meli. Pokonywali ogromne przestrzenie dla zdobycia najzimniejszego punktu na ziemi. Czy dla zdobycia dla Ewangelii jednego zmarzniętego serca nie warto zaryzykować dalszej podróży?