Rozważania niedzielne
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Bogu zależy na jedności. On sam jest jej źródłem i występowanie przeciwko jedności jest występowaniem przeciwko Bogu. To swoisty papierek lakmusowy w wielu międzyludzkich sytuacjach: nie jest dobre to, co prowadzi do rozłamów i niezgody; jest słuszne to, co buduje jedność i pokój między ludźmi. Nawet jeśli pozory pewnych działań, albo jakaś argumentacja, próbuje nas przekonać o odwrotnym wartościowaniu.
Jezus zapewnia o swojej obecności we wspólnocie Kościoła, nie tylko jako całości. Chce abyśmy byli pewni, że wspiera swoją opieką i wstawiennictwem u Ojca, nawet dwuosobową, najmniejszą wspólnotową komórkę Kościoła. Zbyt słaba jest nasza wiara w tę, konkretną przecież, obietnicę: „Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca”. Małżonkowie, rodziny, przyjaciele, współpracownicy – wszyscy powinniśmy bez wahania i na co dzień korzystać z tego sposobu na modlitwę skuteczną, i w obecności Jezusa. Jedyny problem leży po naszej stronie – jeśli nie mamy odwagi tej wspólnej modlitwy zaproponować. Ale to piękne pole do naprawy naszych obyczajów i zaproszenie do pogłębienia relacji – i tych z ludźmi i tej z Bogiem.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Naśladowanie Chrystusa wymaga od nas czasem decyzji niezgodnych z naturalnymi wskazaniami kompasu wygody, powodzenia, korzyści. Nie jest łatwo to zrozumieć, a może nawet nie da się zrozumieć, bez podstawowego założenia: że ostateczny bilans zysków i strat wykracza poza, znane nam, ziemskie życie. O tym właśnie poucza swoich uczniów Jezus mówiąc: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?”. Tylko mając na względzie przyszłe życie wieczne, można otworzyć się na nawoływanie Jezusa, aby zaprzeć się samego siebie, stracić swoje życie, a pokochać krzyż. Perspektywa eschatologiczna nadaje inny sens naszym ludzkim decyzjom i wyborom. To, co w skończonym horyzoncie ziemskiego życia wydaje się najważniejsze, może tą wartość stracić poza materią, czasem i ludzkim bytowaniem na ziemi. Dramatyczne pytanie „co da człowiek w zamian za swoją duszę?” nie znajduje sensownej odpowiedzi poza ufną wiarą w miłosierdzie Boże. Dlatego zapowiedź sądu na końcu czasów nie powinna niepokoić tych, którzy czynią wysiłki, by żyć zgodnie ze wskazaniami Jezusa. Jego napomnienia, choćby i czasem surowe, dają szansę korygowania naszego ludzkiego punktu widzenia do oglądu samego Boga. Czyż nie warto to co ułomne zamieniać na doskonałe?!
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Kobieta kananejska ujęła Jezusa swoim zachowaniem. Okrzyk „Panie, Synu Dawida!”, był postawieniem siebie po Jego stronie. Jakby wyznała „nie jesteś moim wrogiem. Jej wiara w boską moc stojącego przed nią człowieka była nie tylko ufna, ale i nieustępliwa. Można podziwiać odwagę tej kobiety, która łamiąc konwenanse, narażając się na odrzucenie czy szyderstwo, pokornie zanosi swoją prośbę.
Wsłuchując się w ten, rażący nas swoją szorstkością dialog o psach-szczeniętach, trzeba mieć świadomość, że Jezus używając tej retoryki w istocie wychodzi naprzeciw kobiecie. Mamy tu do czynienia ze zderzeniem kultur. To w jej kulturze psy były zwierzętami nie tylko użytecznymi, ale również hodowanymi dla zabawy i rozrywki. Żydzi nie trzymali psów domowych, gdyż były to dla nich zwierzęta nieczyste. Spożywanie posiłku w obecności szczeniaków pod stołem, a tym bardziej karmienie ich podczas posiłku, w środowisku hebrajskim, było czystym niepodobieństwem. W kulturze zaś helleńskiej, do jakiej należała kobieta – takie zachowanie nie dziwiło. Skoro więc Jezus używa metafory zrozumiałej w świecie tej kobiety, to sam daje jej szansę celnej odpowiedzi – potwierdzenia swojej determinacji w ufnej prośbie. On jej nie obraża ani nie upokarza – używa zrozumiałego dla niej języka – choć obcy mężczyzna, cudzoziemiec i Żyd – przechodzi na jej stronę.
Jakże często naszym wołaniom „ulituj się nade mną”, „Panie pomóż mi” brakuje nie tylko wiary, wytrwałości, ale i otwartości tej kobiety na Boga.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Jest wielu ludzi, którzy znają Boga ze słyszenia, bo nauczyli się o czegoś o Nim, ale są tacy, którzy znają Go nie tylko ze słyszenia, ale przede wszystkim z własnego doświadczenia, ponieważ spotkali Go w swoim życiu, ponieważ znają Jego głos, ponieważ wiedzą, kiedy On był i jest obecny w ich życiu. To właściwie ci ostatni będą w stanie powiedzieć, że wierzą, iż Jezus Chrystus jest Synem Boga żyjącego tu i teraz, w swojej historii życia. Dzisiaj więc nie wystarczy wiedzieć coś o Jezusie, ale konieczne jest poznanie Go takim, jakim naprawdę jest i jakim daje się nam poznać.
Święty Paweł w drugim czytaniu przypomina nam dzisiaj, że poznanie Boga do końca jest pewną tajemnicą, bo niezbadane są Jego drogi. Ta wiedza o Bogu musi więc bardziej pochodzić z naszego wnętrza, naszego serca niż tego, co chcielibyśmy empirycznie zmierzyć lub zbadać. Wiedza o naszym Bogu musi pochodzić z prawdziwej i osobistej relacji z Nim, która zmienia także to, jak postrzegamy samych siebie oraz jak patrzymy na innych. Poznanie Boga musi wynikać z tego, jak naprawdę żyjemy, czyli kim jesteśmy oraz kim się nieustannie stajemy.
Pamiętajmy, że kiedy chce się szczerze kochać i poznawać Boga, to serce człowieka nie ma zbyt wielu ograniczeń. Jednym z ograniczeń może być czas, a poznawać Boga i szukać odpowiedzi na pytanie kim On dla nas jest, może nieraz trwać całe życie. Warto jednak starać się o każdy wysiłek, aby kiedyś moc powiedzieć za Piotrem: „Tak, ja już wiem, że Ty naprawdę jesteś Chrystus, Syn Boga Żywego”.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Przemienienie Jezusa przygotowuje nas do wydarzeń paschalnych: Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Mojżesz i Eliasz ukazali się w chwale „i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie”. Dzisiaj zatem też objawia się chwała krzyża Chrystusowego. Zawsze przeżywając tajemnice pasyjne Chrystusa zanurzamy się w chwale Bożej. Ja też jako człowiek mam być chwałą Boga.
Nasze życie powinno świadczyć o chwale Bożej. Przemienienie Pańskie jest dla nas znakiem i wezwaniem do tego, by także w naszym życiu dokonywała się ciągła przemiana, byśmy każdego dnia dążyli do świętości, by nasze serca i życie zmieniały się, były bardziej Jezusowe i Boże. Mistyka góry Tabor wzywa nas do podjęcia przemiany naszego życia, do pogłębienia naszej wiary i wierności Prawu Bożemu. Jezus przemieniając się objawia swoje bóstwo. Wskazuje nam nasz kierunek, ku niebu.