Rozważania niedzielne
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Pierwsze miejsca w synagogach i tytuły „nauczycieli”, którymi faryzeusze lubili być honorowani, stały się ich znakiem rozpoznawczym. Jezus patrząc na to, jak elita duchowa narodu przeistacza się w celebrytów i daje się porwać banalnemu życiu, załamuje nad nimi ręce i nie pozwala, żeby jego uczniowie nazywali się nauczycielami oraz mistrzami. Ich jedynym Nauczycielem i Mistrzem jest On sam. Podobnie nikogo nie mogą nazywać ojcem, ponieważ mają tylko jednego Ojca w niebie. Słowa Jezusa należy dobrze zrozumieć. Nie zabrania On nam posiadania i kochania naszych ziemskich ojców, pod warunkiem, że nie zajmą oni miejsca naszego Ojca w niebie.
Jezus nie odmawia także autorytetu ziemskim nauczycielom, pod warunkiem, że ich nauki nie będą sprzeczne z Jego Ewangelią. On jest pierwszym Nauczycielem i Przewodnikiem w naszym życiu, ponieważ tylko On ma słowa życia wiecznego. Ostatecznie nie przyszedł po to, aby zapanować nad naszymi umysłami i sercami, jak robią to często różnego rodzaju guru, demagodzy i liderzy, ale po to, aby nam służyć. Taką drogę wskazuje także wszystkim odpowiedzialnym przewodnikom i nauczycielom.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Pierwsze czytanie dzisiejszej niedzieli, które podprowadza nas do lepszego rozumienia Ewangelii, przynosi obrazy, które dalekie są od pustego sentymentalizmu. To jest wymagająca miłość, która dotyka życia drugiego człowieka, i to przede wszystkim kogoś, z kim właściwie nie łączą nas żadne szczególne więzy - cudzoziemca, wdowy, sieroty, tego, któremu pożyczyliśmy pieniądze czy od którego wzięliśmy coś pod zastaw... Gdyby się rozejrzeć wokół nas, pewnie wielu znalazłoby się takich, do których można by wyjść naprzeciw z dobrym gestem, niczego się za to nie spodziewając.
To są te sytuacje, które uświadamiają nam, że „największa jest miłość" (1Kor 13,13). Ona bowiem uczy nas przekraczać różnorakie granice, które stawia przed nami codzienność naszego życia. Dzięki niej pokonujemy bariery ludzkich układów, antypatii, a nawet doznanej krzywdy, którą czasami tak trudno jest zapomnieć. W ten sposób odchodzimy również od tego myślenia, które zamyka miłość w przemijających uczuciach i zaczynamy żyć tak, jak uczy nas Chrystus - dając siebie braciom i umacniając się w miłości, która nigdy nie ustaje.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Jezus mówiąc o królu zapraszającym na ucztę weselną swego syna, przekazuje nam Prawdę o Królestwie Bożym, Prawdę, którą On sam przyniósł na świat. Królem jest Bóg, ucztą – zbawienie, jakie przyniósł człowiekowi Syn Boży, sługami zaś są prorocy i apostołowie. Zaproszonymi, którzy odmawiają przyjścia na ucztę lub źle się obchodzą ze sługami, są wszyscy, którzy odrzucają Jezusa. Niczego od nich nie żądano, wszystko im zostało dane z dobroci i najwyższej szczodrobliwości. Jednak oni nie chcieli z tego skorzystać, bo inne sprawy uznali za ważniejsze.
Odrzucając zaproszenie, odrzucili miłość Boga. Podobnie do nich zachowuje się człowiek, który jest przekonany, że nie potrzebuje zbawienia, człowiek zanurzony w sprawy doczesne, który uważa, że czas poświęcony Bogu i życiu wiecznemu to czas stracony. Bóg jednak nie przestaje ponawiać swego zaproszenia. Kiedy jedni odmawiają, inni zostają zaproszeni na ich miejsce. Ale być wezwanym i przyjść na gody, nie oznacza jeszcze ostatecznego zbawienia. Trzeba mieć strój weselny, by nie zostać wyrzuconym „na zewnątrz w ciemności”. Prawdą jest, że tę „szatę” – bardziej wewnętrzną niż zewnętrzną – daje sam Bóg, Sprawca łaski i wszelkiego dobra w duszy ludzkiej, ale każdy zaproszony musi powiedzieć „tak” Panu i musi przyjąć Jego prawo.
Czy jest w nas gotowość do przyjęcia „stroju weselnego”? Bo tak naprawdę, to ta gotowość lub „zgrzytanie zębami” zależy od każdego z nas osobiście.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Katechizm Kościoła pisze, że roztropność jest cnotą, która uzdalnia rozum praktyczny do rozeznawania w każdej okoliczności naszego prawdziwego dobra i do wyboru właściwych środków do jego pełnienia. (...) Roztropność jest «prawą zasadą działania», jak za Arystotelesem pisze św. Tomasz. Nie należy jej mylić ani z nieśmiałością czy strachem, ani z dwulicowością czy udawaniem. Jest nazywana auriga virtutum (woźnicą cnót): kieruje ona innymi cnotami, wskazując im zasadę i miarę. Roztropność kieruje bezpośrednio sądem sumienia. Człowiek roztropny decyduje o swoim postępowaniu i porządkuje je, kierując się tym sądem. Dzięki tej cnocie bezbłędnie stosujemy zasady moralne do poszczególnych przypadków i przezwyciężamy wątpliwości odnośnie do dobra, które należy czynić, i zła, którego należy unikać.
Pamiętajmy, że człowieka roztropnego (czyli mądrego) charakteryzuje przenikliwość i przewidywanie. Nie ocenia on z pozorów, powierzchownie i pochopnie, ale wielostronnie, gruntownie i rozważnie, umiejętnie korzystając z życiowych doświadczeń. Konieczne jest także przewidywanie, czyli uprzedzanie myślą przyszłych wydarzeń, zwłaszcza niepożądanych i niezamierzonych skutków własnych decyzji. Przewidując niepomyślne konsekwencje, człowiek roztropny umie się przed nimi zabezpieczyć i uchronić.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Pan Bóg założył na ziemi szczególną winnicę. Jest nią wspólnota wierzących, kościół Święty wzniesiony przez Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Naszą misją jest troszczenie się o tę winnicę, o kościół. Ona jest dla nas nie tylko miejscem naszego gromadzenia się i spotkań modlitewnych. Jest również miejscem naszej odpowiedzialności za każdego członka wspólnoty. Wszyscy ponosimy za siebie nawzajem odpowiedzialność, bo „Bóg powierzył człowieka człowiekowi”. Tak jak do każdej pracy, tak i do pracy we wspólnocie wierzących, w Winnicy Pańskiej, musimy się świadomie przygotować. Musimy, może nawet z trudem, odkryć, gdzie możemy się przydać z naszymi umiejętnościami i zdolnościami w tym otoczeniu, w którym właśnie jesteśmy, w którym postawił nas Pan.
Wszyscy jesteśmy zarządcami Jego dóbr, które zostały nam powierzone i którymi mamy się dzielić. Czyńmy, więc dobro tak długo, jak długo Pan daje na to czas! W przypowieści syna gospodarza pochwycono, zabito i wyrzucono z winnicy. To Syn Boży został tak właśnie pochwycony, wyrzucony z winnicy i zabity, ukrzyżowany „poza” murami Jerozolimy. I tak wypełniło się Słowo Boże. Jednakże właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła (Mt21, 42). W tym nasza nadzieja, nasza wiara, nasza droga do Królestwa Bożego.