Rozważania niedzielne
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
EWANGELIA
Mt 13, 44-52
ROZWAŻANIE NA XVII NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ ROK A
Co jest naprawdę ważne w życiu człowieka? Co jest tą najpiękniejszą perłą, dla której warto poświęcić wszystko, co człowiek posiada? Nieuleczalnie chory powie, że najważniejsze jest zdrowie. Ktoś inny — że pieniądze albo kariera zawodowa. Dla Salomona, o którym jest mowa w pierwszym czytaniu, najistotniejsze było posiadanie takiej mądrości, ażeby każde jego działanie było dobre, a więc żeby nie czynił zła, a rządząc innymi, podejmował zawsze właściwe decyzje.
Aby postępować tak, jak tego pragnął król Salomon, potrzebna jest łaska, której Bóg hojnie udziela, gdy ktoś Go o nią prosi. Bóg bowiem nigdy nie odmawia człowiekowi swojej pomocy. Wręcz przeciwnie, Bóg z tymi, którzy Go miłują współdziała we wszystkim dla ich dobra (Rz 8, 28).
Wybieraj więc i ty wyłącznie to, co dobre, a zło odrzucaj, jak to w dzisiejszej Ewangelii uczynili łowiący ryby. Po wyciągnięciu sieci okazało się, że znajdowały się w niej także ryby złe i one zostały odrzucone. Poszczególne wybory w twoim życiu, te między dobrem a złem, sprowadzają się ostatecznie do tego, czy wybierzesz Boga. I w rezultacie tylko ten jeden wybór decyduje o tym, jakie jest twoje życie doczesne i jakie będzie to wieczne.
ks. Leonard Ostrowski (za: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/H/HN/1/17zwykly-6.html)
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Rzadko która z przypowieści mówi nam tyle o Bogu i o człowieku, co opowiadanie o synu marnotrawnym.
Poprzedzają je dwie inne przypowieści o zagubionej owcy i drachmie, a właściwie o radości, jaka towarzyszy ich odnalezieniu. Aby je dobrze zrozumieć, trzeba uwzględnić fakt, że Jezus skierował je do grzeszników, którzy Go chętnie słuchali, i do faryzeuszów, którzy się tym gorszyli. Dopiero w tym kontekście możemy zrozumieć, że Jezus wcale nie chce faworyzować grzeszników czy też lekceważyć dziewięćdziesięciu dziewięciu kosztem jednego, lecz wzywa nas do wiary, czyli do przyjęcia zbawienia, darmowo ofiarowanego nam przez Boga.
Właśnie z tym mamy największy problem: że zbawienie jest za darmo! Nauczeni ludzkimi doświadczeniami sądzimy, że na wszystko trzeba sobie zasłużyć czy też zapracować – uczciwie bądź nieuczciwie – dlatego nie mieści się nam w głowie, że Bóg kocha nas bez względu na nasze zasługi czy jakość życia, i jest gotów poświęcić się dla jednego złego tak samo, jak dla setki dobrych.
Nie można jednak wyciągać stąd wniosku, że wobec tego opłaca się grzeszyć, trwonić łaskę i lekceważyć Boga, że dobro i zło są po tych samych pieniądzach, a sprawiedliwi mają gorzej. Wnioski z tych przypowieści dotyczą tylko jednego: że Bóg troszczy się o wszystkich i nie przekreśla nikogo, oraz że zbawienie nie jest zarezerwowane tylko jako słuszna zapłata dla sprawiedliwych, lecz jest Bożą ofertą dla każdego. Mało tego, wobec opornych i niechętnych Bóg sam wychodzi z inicjatywą i oczekuje jedynie dobrej woli, resztę biorąc na siebie. Aby wyzbyć nas resztek wątpliwości, Jezus na przykładzie Dobrego Łotra ukazuje, jak ta teoria realizuje się w praktyce: nawet w ostatniej chwili można przyjąć dar bezwarunkowego i darmowego przebaczenia.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w dzisiejszej Ewangelii Chrystus daje nam pewną towarzyską poradę z zakresu savoir vivre’u, i to poradę dosyć dwuznaczną: jak przy pomocy cwanego chwytu osiągnąć prestiżową korzyść.
Oczywiście, domyślamy się, że nie o to Chrystusowi chodziło! Wręcz przeciwnie, jest to lekcja pokory. Pojęcie pokory jest nam chyba dość obce i nieznane. Często uważamy, że pokora polega na tym, że nie wolno być z siebie zadowolonym ani też bronić swojego zdania, że trzeba zawsze robić krok do tyłu z uniżonym ukłonem i pozwalać sobie skakać po głowie, a na dodatek „dwie matki ssać”. Oczywiście, to tylko karykatura pokory, tak jak karykaturą pychy jest przekonanie, że polega ona na zadzieraniu nosa.
W istocie pokora i pycha to postawa i zajęcie stanowiska człowieka względem Boga. Pokora polega na oddaniu pierwszeństwa Bogu, a pycha na zajęciu pierwszego miejsca dla siebie. Człowiek pyszny uważa, że nie potrzebuje Boga, że sam potrafi stanowić o sobie i sam decydować, co jest dla niego dobre, a co złe. Uważa też, że zbawienie jest jego osobistym osiągnięciem i zasługą, że zbawia się sam, dzięki swemu postępowaniu. Wynika z tego, że Bóg jest w zasadzie niepotrzebny, że jest jakby arbitrem albo kibicem, który jedynie przypatruje się z boku, jak nam idzie.
Człowiek pokorny natomiast zdaje sobie sprawę, że sam nic nie może, że zbawienie jest darem darmo danym przez Boga, i tylko przez Boga. Nie przypisuje sobie żadnej zasługi, nie rości sobie żadnych pretensji ani praw, bo wie, że miłość i miłosierdzie Boga są o wiele lepszą gwarancją zbawienia, niż własne zasługi, zabiegi i żądania. Dlatego też siebie samego, swoje życie i zbawienie, z zaufaniem powierza Bogu.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Fragment przeczytanej Ewangelii mówi o trzech warunkach, które decydują o przynależności do Chrystusa. Pierwszym z nich jest gotowość na rezygnację z wszystkiego dla Chrystusa.
Jezus stawia przed nami największe wartości: ojca, matkę, nawet nasze życie i domaga się gotowości złożenia tego wszystkiego w ofierze, gdyby zachodziła potrzeba i konieczność wyboru pomiędzy Nim a nimi. Gotowość na utratę wszystkiego dla Boga oto pierwszy warunek wskazany przez Chrystusa. Na co dzień Pan Bóg nie domaga się tak wielkich ofiar. Po to daje ojca, matkę, byśmy ich kochali. Po to daje życie, byśmy się nim cieszyli. Pragnie jedynie, abyśmy ponad to wszystko cenili sobie kontakt z Nim.
Drugi warunek to twórcze wykorzystanie życia. Każdy człowiek do czegoś dąży, chce coś w życiu osiągnąć, czegoś ważnego dokonać. Najczęściej tym dziełem jest wychowanie dzieci, zabezpieczenie warunków życia, budowa kochającej się rodziny. Czasem ten wysiłek twórczy dotyczy dobra ojczyzny, ludzkości, Kościoła...
Człowiek o tyle jest wielki, o ile dąży do czegoś wielkiego. Obok gotowości na rezygnację z wszystkiego dla Pana Jezusa, obok twórczej pasji wykorzystania życia i zrobienia czegoś dobrego, ucznia Pana Jezusa musi cechować wielka roztropność. Jest ona szczególnie potrzebna w walce ze złem. To jest najtrudniejszy punkt naszego życia. Zło rośnie obok nas, trzeba codziennie się z nim mocować, ale jeśli się człowiek do tego zabierze nieroztropnie, zginie. Trzeba dokładnie obliczyć siły ciała i ducha — czy wystarczą do wytrwania. Czy zdołamy rozprawić się ze złem całkowicie, czy też trzeba będzie podejść do niego dyplomatycznie. Pozwolić złu róść obok i tylko pilnować, byśmy w tym bliskim sąsiedztwie nic nie stracili.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Czy tylko nieliczni będą zbawieni? To pełne obawy pytanie było prawdopodobnie spowodowane zbyt ciasnym i jednostronnym zrozumieniem nauki Chrystusa: w duchu prawa Starego Testamentu.
Faktycznie, jeśli nauczanie Chrystusa pojmiemy tylko w kategoriach sztywnych przepisów, które człowiek ma ściśle wypełnić, okażą się one niewykonalne. Ot chociażby to słynne zdanie o odcięciu ręki czy nadstawianiu drugiego policzka. Jeśli zinterpretuje się je jako przepis prawny, będzie to najsurowsze i najokrutniejsze prawo świata.
Ale Chrystus nie chciał tworzyć nowego kodeksu, nowego zbioru ścisłych instrukcji, które nie pozostawiłyby ludziom ani centymetra wolnej przestrzeni. Jezus sformułował pewne ogólne zasady, wytyczył pewien kierunek, dał człowiekowi mapę i kompas i powiedział: trzymaj się tego, jeśli chcesz dojść do celu. Dał nam także swego Ducha, który ma nam wszystko przypominać i uczyć nas właściwego zrozumienia Jego słów. Przy pomocy rozumu i sumienia oświeconego przez Ducha Świętego potrafimy właściwie ocenić swoją sytuację i wybrać rozwiązanie.
Ale sama wiedza i nawet dobre chęci jeszcze nie wystarczą. Dopiero Duch Święty może uzdolnić człowieka do wypełnienia Ewangelii. Bez niego traci Ona w zasadzie swój sens, bo jest niewykonalna. W Ewangelii bowiem najważniejsze jest to, że to Bóg wziął w swoje ręce sprawę naszego zbawienia. To nie my mamy się zbawić, lecz zbawi nas Bóg. My mamy jedynie przyjąć Jego dar zbawienia i wszystkie wynikające stąd konsekwencje.
Ks. Mariusz Pohl