Rozważania niedzielne
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
W Ewangelii są przedstawione trzy cuda Jezusa ukazujące Jego moc nad śmiercią, moc łączenia zmarłego z żywymi, moc leczenia bolesnych ran rozdarcia spowodowanych przez śmierć.
Wskrzeszenie córki Jaira miało miejsce tuż po jej śmierci; wskrzeszenie młodzieńca z Naim – w drodze na cmentarz; wskrzeszenie Łazarza, od czterech dni przebywającego w grobie. Pierwszego z tych cudów dokonał Jezus dla cierpiącego ojca, drugiego dla płaczącej matki, trzeciego dla otarcia łez Marii i Marty. Wszystkie te cuda miały przygotować Apostołów do czwartego cudu – przezwyciężenia śmierci przez Jezusa w dniu Jego zmartwychwstania. Wskrzeszeni wracali do żywych. Zmartwychwstały już do nich nie wrócił, zjawił się jedynie po to, by zapewnić tych, którzy w Niego uwierzą, że może ich przeprowadzić w świat życia wiecznego.
Jezusowi chodziło o przekonanie uczniów, że połączenie umarłych z żywymi, czyli wyprowadzenie ludzi z krainy śmierci i wracanie ich do ziemskiego życia, nie jest żadnym rozwiązaniem. W tym świecie prawa śmierci nie da się usunąć. Wskrzeszeni wcześniej czy później i tak muszą umrzeć. Córka Jaira, młodzieniec z Naim, Łazarz musieli umrzeć po raz drugi. A więc nie ma sensu sprowadzać umarłych z krainy śmierci w świat żywych. Istnieje natomiast sens łączenia żywych z umarłymi w świecie zmartwychwstałego Chrystusa. I w tym pragnie pomóc Jezus. On przyszedł na ziemię, przeszedł przez grób i zmartwychwstał, by nas przekonać o sensowności tego rozwiązania.
Ks. Edward Staniek
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Setnik nie widział Jezusa, a On - służącego, którego miał uzdrowić. Wszystko odbywało się przez Słowo, które było wypowiedziane ze znacznej odległości. To rzeczywiście wymagało wielkiej wiary.
Setnik rozumiał ją jako skutecznie wydane polecenie podczas walki: Jezus rozkaże, a choroba zostanie usunięta. On jako oficer również wydawał rozkazy.
Miał jednak świadomość, co świadczy o jego pokorze, że jest taki "przeciwnik", którego on sam nie zdoła pokonać. Dlatego sprawę skierował do wyższego rangą, bo był pewien, że ten przyjdzie ze skutecznym wsparciem. Takie myślenie jest właściwe dla oficera. Nie był on jednak jedynie duchowym strategiem. Jego wiara była ożywioną miłością do swojego poddanego, za którym się wstawiał.
Jezu, nie jestem godny, abyś wszedł do mego serca. A jednak niezmiennie przychodzisz i przynosisz mi pełne uzdrowienie. Niech Twoje słowo dokona we mnie przemiany.
Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016”
ks. Mariusz Szmajdziński
Edycja Świętego Pawła
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Duchu Święty, proszę Cię
o dar mądrości do lepszego poznawania
Ciebie i Twoich doskonałości Bożych,
o dar rozumu do lepszego zrozumienia
ducha tajemnic wiary świętej,
o dar umiejętności,
abym w życiu kierował się zasadami tejże wiary,
o dar rady, abym we wszystkim u Ciebie szukał rady
i u Ciebie ją zawsze znajdował,
o dar męstwa, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie
nie mogły mnie od Ciebie oderwać,
o dar pobożności, abym zawsze służył Twojemu Majestatowi z synowską miłością,
o dar bojaźni Bożej, abym lękał się grzechu,
który Ciebie, o Boże, obraża.
Modlitwy tej nauczył Jana Pawła II jego ojciec Karol Wojtyła, kiedy pewnego dnia zauważył, że syn niezbyt gorliwie wypełnia obowiązki ministranta.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
To ciekawe, dlaczego Jezus twierdził, że nie może swoim uczniom objawić wszystkiego. Doskonale zdawał sobie sprawę, co Kościół powinien wiedzieć, jaka wiedza i świadomość jest niezbędna do jego funkcjonowania.
Ale równie dobrze wiedział, że od Niego Apostołowie już więcej dowiedzieć się nie mogą. To brzmi pradoksalnie, ale główną przeszkodą była Jego bliskość, Jego bezpośrednia przystępność i poufałość z Apostołami.
Czy można sobie wyobrazić, że Jezus ot, tak nagle powie: „Słuchajcie, to Ja jestem tym Bogiem, którego czcicie, który wszystko stworzył, od którego zależy każda sekunda historii i istnienia świata! Ściśle mówiąc, jestem Drugą Osobą Trójcy Świętej.” Nie, takich słów w ustach Jezusa nie można sobie wyobrazić, aczkolwiek w sposób trochę ukryty i mniej bezpośredni, Jezus to właśnie przy różnych okazjach mówił. Ale musiało upłynąć dużo czasu, zanim ta treść w całej pełni dotarła do ludzkich umysłów.
Ta okrężna droga objawiania i dochodzenia do całej prawdy była konieczna z dość prostego powodu: aby chronić uczniów przed nadmiarem wrażeń. Stanąć oko w oko przed Bogiem we własnej osobie, to zbyt wiele jak na słabego człowieka. Jest to możliwe, gdy świadomość jest nieco przymglona, ale wykluczone, gdy widzi się i wie wyraziście, z całą jasnością przekonania. Podobnie jak nie da się patrzeć na słońce bez żadnej ochrony i zmrużenia oczu, tak też nie da się zrozumieć Boga.
Ks. Mariusz Pohl