Rozważania niedzielne
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Przypowieść o robotnikach w winnicy to ilustracja prawdy o tym, że każdy człowiek jest poszukiwany przez Boga. Bóg ukrywa się pod postacią gospodarza, pana domu, który wykazuje się ogromną aktywnością, w przeciwieństwie do ludzi stojących na rynku, którzy są bezużyteczni: nikomu i niczemu nie służą.
W dzisiejszej ewangelii Pan Jezus objawia sprawiedliwość Bożą i Boże myślenie. Sprawiedliwością Bożą jest dawanie człowiekowi kolejnej szansy. Bóg nie tyle promuje bezużyteczność, ale nagradza zawsze, dając wszystko, ponieważ nie potrafi dać mniej. Zapłatą jest po prostu życie, zbawienie, ocalenie przed pustym życiem, a tego nie da się stopniować. W rzeczywistości przypowieść jest zaproszeniem do uczestnictwa w twórczym wysiłku Boga, który nieustannie zdobywa pracowników do swojej winnicy. Bóg, jako Pan winnicy, albo inaczej Królestwa Bożego lub Kościoła pragnie, aby pracowali w niej wszyscy wierzący. Dlatego zaprasza człowieka do służby w królestwie. Szukając człowieka wyrywa go z pustki i bezużyteczności, ponieważ nie może znieść ludzkiej beztroski, lenistwa i nieprzejmowania się sprawami Królestwa Bożego. Dzisiejsza ewangelia sugeruje, że życie, w którym nie ma dbałości o Królestwo Boże, jest puste, bezużyteczne i skazane na klęskę.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Zbawienie jest tak niewyobrażalną wartością, że aż nie ma swojej ceny, a zostaje nam ono ofiarowane za darmo. My tymczasem zastanawiamy się, czy kolejne przewinienie naszego brata zasługuje na przebaczenie. Choć nam samym przebaczono wszystko, potrafimy dojść do wniosku, że miarka się przebrała i że nie darujemy już kolejnej zniewagi. Jak łatwo jest dla siebie samego stosować ulgową taryfę i nie dostrzegać tego, co wobec innych widzimy jako oczywistość! Pamięć smutnego końca nielitościwego sługi, niech będzie nam przestrogą przed takim stosowaniem podwójnych standardów.
Zasadniczą trudność w przebaczaniu możemy przeżywać mając mylny pogląd na to, czym jest owo przebaczenie. Jeśli wyobrazimy sobie, że oczekuje się od nas puszczenia krzywd w niepamięć, to często z czystym sumieniem stwierdzimy, że to niewykonalne – pomimo najszczerszych chęci – nadal pamiętamy. Jeśli przebaczenie zidentyfikujemy ze stanem uczuć, które mają przestać boleć i powinny zamienić się w same pozytywy wobec winowajcy, to również będzie nas to przerastać. Tymczasem przebaczenie polega na decyzji, że pragnę i dążę do dobra drugiej osoby, bez względu na to, co między nami zaszło. Decyzja, w przeciwieństwie do stanu uczuć i pamięci, podlega władzy naszej wolnej woli. Decyzja o tym, że przebaczam jest możliwa zawsze, nawet wtedy kiedy pamięć i uczucia temu przeczą. Nasza wolna wola, to jeden z rysów naszego podobieństwa do Boga, naszego Stwórcy i Jego wspaniały dar. Chciejmy robić z niego dobry użytek, na miarę wielkości tego daru.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Naśladowanie Chrystusa wymaga od nas czasem decyzji niezgodnych z naturalnymi wskazaniami kompasu wygody, powodzenia, korzyści. Nie jest łatwo to zrozumieć, a może nawet nie da się zrozumieć, bez podstawowego założenia: że ostateczny bilans zysków i strat wykracza poza, znane nam, ziemskie życie. O tym właśnie poucza swoich uczniów Jezus mówiąc: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?”. Tylko mając na względzie przyszłe życie wieczne, można otworzyć się na nawoływanie Jezusa, aby zaprzeć się samego siebie, stracić swoje życie, a pokochać krzyż. Perspektywa eschatologiczna nadaje inny sens naszym ludzkim decyzjom i wyborom. To, co w skończonym horyzoncie ziemskiego życia wydaje się najważniejsze, może tą wartość stracić poza materią, czasem i ludzkim bytowaniem na ziemi. Dramatyczne pytanie „co da człowiek w zamian za swoją duszę?” nie znajduje sensownej odpowiedzi poza ufną wiarą w miłosierdzie Boże. Dlatego zapowiedź sądu na końcu czasów nie powinna niepokoić tych, którzy czynią wysiłki, by żyć zgodnie ze wskazaniami Jezusa. Jego napomnienia, choćby i czasem surowe, dają szansę korygowania naszego ludzkiego punktu widzenia do oglądu samego Boga. Czyż nie warto to co ułomne zamieniać na doskonałe?!
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Bogu zależy na jedności. On sam jest jej źródłem i występowanie przeciwko jedności jest występowaniem przeciwko Bogu. To swoisty papierek lakmusowy w wielu międzyludzkich sytuacjach: nie jest dobre to, co prowadzi do rozłamów i niezgody; jest słuszne to, co buduje jedność i pokój między ludźmi. Nawet jeśli pozory pewnych działań, albo jakaś argumentacja, próbuje nas przekonać o odwrotnym wartościowaniu.
Jezus zapewnia o swojej obecności we wspólnocie Kościoła, nie tylko jako całości. Chce abyśmy byli pewni, że wspiera swoją opieką i wstawiennictwem u Ojca, nawet dwuosobową, najmniejszą wspólnotową komórkę Kościoła. Zbyt słaba jest nasza wiara w tę, konkretną przecież, obietnicę: „Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca”. Małżonkowie, rodziny, przyjaciele, współpracownicy – wszyscy powinniśmy bez wahania i na co dzień korzystać z tego sposobu na modlitwę skuteczną, i w obecności Jezusa. Jedyny problem leży po naszej stronie – jeśli nie mamy odwagi tej wspólnej modlitwy zaproponować. Ale to piękne pole do naprawy naszych obyczajów i zaproszenie do pogłębienia relacji – i tych z ludźmi i tej z Bogiem.
- Szczegóły
- Kategoria: Rozważania niedzielne
Jest wielu ludzi, którzy znają Boga ze słyszenia, bo nauczyli się o czegoś o Nim, ale są tacy, którzy znają Go nie tylko ze słyszenia, ale przede wszystkim z własnego doświadczenia, ponieważ spotkali Go w swoim życiu, ponieważ znają Jego głos, ponieważ wiedzą, kiedy On był i jest obecny w ich życiu. To właściwie ci ostatni będą w stanie powiedzieć, że wierzą, iż Jezus Chrystus jest Synem Boga żyjącego tu i teraz, w swojej historii życia. Dzisiaj więc nie wystarczy wiedzieć coś o Jezusie, ale konieczne jest poznanie Go takim, jakim naprawdę jest i jakim daje się nam poznać.
Święty Paweł w drugim czytaniu przypomina nam dzisiaj, że poznanie Boga do końca jest pewną tajemnicą, bo niezbadane są Jego drogi. Ta wiedza o Bogu musi więc bardziej pochodzić z naszego wnętrza, naszego serca niż tego, co chcielibyśmy empirycznie zmierzyć lub zbadać. Wiedza o naszym Bogu musi pochodzić z prawdziwej i osobistej relacji z Nim, która zmienia także to, jak postrzegamy samych siebie oraz jak patrzymy na innych. Poznanie Boga musi wynikać z tego, jak naprawdę żyjemy, czyli kim jesteśmy oraz kim się nieustannie stajemy.
Pamiętajmy, że kiedy chce się szczerze kochać i poznawać Boga, to serce człowieka nie ma zbyt wielu ograniczeń. Jednym z ograniczeń może być czas, a poznawać Boga i szukać odpowiedzi na pytanie kim On dla nas jest, może nieraz trwać całe życie. Warto jednak starać się o każdy wysiłek, aby kiedyś moc powiedzieć za Piotrem: „Tak, ja już wiem, że Ty naprawdę jesteś Chrystus, Syn Boga Żywego”.